Na Monze pojechalismy, zeby odebrac bilety i poogladac jak zycie wyglada w pit-stopach. O drodze pisac nie bede, bo byla dosc traumatyczna. Ale jak juz bylismy na torze to bylo interesujaco. Upolowalismy nawet autograf Roberta K., ktory wyszedl dopiero 10 minut przed koncem. Tak czy inaczej, wycieczka ciekawa.A i przewodnik nam zamydlil oczy troche- Monza jest miastem duzym a na tor jest daleko bardzo.