Trolejbusem miedzymiastowym wyruszylismy na Przelecz Angarska skad rozpoczelismy zmudna wspinaczke na Eklizi-Burun. Lasem szlo sie jako tako, apotem bylo uz tylko gorzej - zar lal sie z nieba... Tak czy inaczej doszlismy. Mickiewicz na bank nie byl na szczycie, z drogi widzial i tyle!