Postanowilismy aparatow ani kamery nie brac, bo ilez mozna robic zdjec tym bolidom. Pozalowalismy juz w Bellano, gdzie orkiestra deta przemaszerowala glowna ulica. Robertowi silnik zepsul sie na poczatku wyscigu i tylesmy go widzieli:( Ale wytrwalismy dzielnie do konca, kibicujac roznym osobnikom i na sam koniec- zgodnie z tradycja wbieglismy na tor z cala rzesza kibicow i dobieglismy pod podium na czas rozlewania szampana:) Zdjec nie mamy - oprocz kilku nedznych prob komorkowych - ale co przebieglismy to nasze:)!