Z Czaturdahu udalo nam sie zejsc do Jaskini Marmurowej - tam rozbilismy sie na polu namiotowym. Rano zwiedzilismy jaskinie - z przewodnikiem rzecz jasna-wycieczka calkiem ciekawa.
Po skwarze dnia poprzedniego zachcialo nam sie morza-zeszlismy wiec do przeleczy i trolejbusem ruszylismy w kierunku Aluszty. Aluszta jest nad morzem, ale z dworca morza ani widu, ani slychu. Tylko bloki i goraco. Na bazarze kupilismy arbuza i stwierdzilismy, ze sie nam tam nie podoba wcale a wcale. Jedziemy do Bakczysaraju.
Na miejsce dotarlismy wieczorem dosc poznym i kroki swoje skierowalismy w kierunku bazy turystycznej Prival, gdzie mialo byc pole namiotowe, ktorego nie bylo. (w przewodniku napisali,ze jest). Zrezygnowani, zmeczeni i brudni zdecydowalismy sie na wynajecie pokoju. W cenie wliczone bylo sniadania i jednorazowe skorzystanie z prysznica. Powialo wspomnieniami osrodkow wczasowych z dziecinstwa.