W Bakczysaraju zwiedzilismy jeszcze Palac Chanow Krymskich i Monastyr Uspienski. Po palacu z plecakami chodzic nie mozna, zostawia sie je przy wejsciu. To akurat bylo nam na reke, bo dzieki temu moglismy skoczyc do monastyru bez plecakow.
Po tym calym zwiedzaniu, przypomnialo nam sie, ze chcielismy jechac nad morze. Padlo na Piesczanoje, ktore zostalo wspomniane w przewodniku przy okazji dworca autobusowego w Bakczysaraju. Zrazeni wizja wielkich kurortow nadmorskich (patrz Alusza) postanowilisy zaryzykowac.
Rozbilismy sie na lace nad miasteczkiem, z widokiem na morze.